Wiadomości
parafiakobior.pl
Stało się już tradycją, że w piątek przed Niedzielą Palmową wierni naszej parafii dają świadectwo swej wiary w Drodze Krzyżowej ulicami Kobióra.
Po wieczornej Eucharystii wyszliśmy na ulice gdzie przeżywaliśmy historię męki i śmierci Pana naszego Jezusa Chrystusa. Rozważania i inscenizacje stacji Drogi Krzyżowej przygotował Mateusz Klaja, animator Oazy Młodzieżowej.
Niech to szczególne nabożeństwo, pomoże nam w owocnym przeżyciu wielkopostnych rekolekcji.


Rozważania Drogi Krzyżowej ulicami Kobióra
Ulicami naszej miejscowości przejdziemy z Chrystusem Drogą Krzyżową. Będzie to dla nas chwila refleksji przed wielkanocną spowiedzią. Przy każdej stacji spoglądać będziemy w twarze osób, które towarzyszyły Jezusowi w Jego męce; wsłuchamy się także we fragmenty psalmów, które proroczo zapowiadały czas naszego zbawienia.

Wprowadzenie
Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje. /Ps 22/
„Oto Człowiek”.
A skoro człowiek – to przecież także ja.
Ból i hańba Jezusa są dla mnie lustrem, przy którym uświadamiam sobie, że w rzeczywistości sam nie lepiej wyglądam. Zezwierzęcony przez grzech, zainfekowany przez grzech, życia pozbawiony przez grzech.
Panie Jezu, Ty zniżyłeś się do mojego poziomu, aby mi służyć, chociaż byłeś Bogiem wszechmocnym. Teraz wyruszasz w ostatnią drogę, aby zginąć zamiast mnie kaźnią złoczyńcy. Wreszcie w sakramencie pojednania pozostawić mi chcesz skuteczne antidotum na mój bunt, grzech, błąd, lęk, ból, śmierć.
Wiem, że mogę Ci totalnie zaufać; dlatego wołam – Uratuj mnie! Wyzwól mnie! Wskrześ mnie!

Stacja pierwsza
Nieprawość mówi do bezbożnika w głębi jego serca, bo jego własne oczy zbyt mu schlebiają, by znaleźć swą winę i ją znienawidzić. /Psalm 36/
Piłat nie jest człowiekiem, który poszedłby do spowiedzi. Rachunek sumienia zrobił najpewniej raz w życiu: i to nie sobie, lecz Jezusowi. W Nim szukał winy, a chociaż jej nie znalazł, to i tak nałożył Mu pokutę.
Spowiedź nie jest dla tych, którzy twierdzą, że mają czyste ręce. Spowiedź jest dla tych, którzy proszą Boga o nowe ręce i nowe serce.
Idę główną nawą kościoła przekonany o własnej bezgrzeszności. Ale idę prosto do piekła.
Przepraszam Cię, Panie, za moją zuchwałość, pychę, egocentryzm.

Stacja druga
Drzewo zasadzone nad płynącą wodą wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną. /Psalm 1/
Cieśla sporządzający krzyże dla skazańców nie jest człowiekiem, który poszedłby do spowiedzi. Miałby uznać, że cała jego dotychczasowa praca była służbą na rzecz grzechu i śmierci? Przekreślić cały swój dorobek?
Ale oto Cieśla Nazareński z drzewa zagłady czyni drzewo życia, pełne owoców i liści. Spowiedź jest właśnie dla tych, którzy chcą przynosić owoce. Jak On.
Najboleśniejsza to chwila, w której odkrywam, że grzechem jest cały mój styl życia, źródło mej radości, źródło mych dochodów.

Stacja trzecia
Kamień odrzucony przez budujących stał się kamieniem węgielnym. /Ps 118/
Kamień, jakich wiele. Może leżał na drodze od dłuższego czasu, może dopiero odrzucono go z placu budowy, a może ktoś chciał nim uderzyć Jezusa. Niecny cel został osiągnięty:
Skazaniec upada po raz pierwszy.
Czy kamień pójdzie teraz do spowiedzi? Nie pójdzie, ponieważ nie ma świadomości dobra i zła, nie ma wolnej woli, nie potrafi kochać, nie potrafi żyć.
Spowiedź nie jest dla kamieni, tylko dla ludzi.
Często jestem jak ten kamień. Leżę bez życia; pozwalam, by sterowali mną inni. Przepraszam Cię, Panie, za moją bierność, obojętność i lenistwo.

Stacja czwarta
Cała pełna chwały wchodzi Córa Królewska; złotogłów jej odzieniem. /Ps 45/
Maryja – Niepokalana, cała święta – Ona nie musi chodzić do spowiedzi. Ale właśnie teraz przystępuje do Jezusa, jak gdyby chciała przede mną odkryć tajemne dotąd źródło Boże. Spowiedź nie jest czysto technicznym sprzątaniem duszy. Jest to przede wszystkim spotkanie z Przyjacielem, który mnie przytula do serca i przystraja w złotogłów łaski uświęcającej. Spowiedź przemienia ziemię w niebo.
Dwa razy w roku chodzę do kościoła, a wyliczam Ci wciąż te same grzechy. Przepraszam Cię, Panie, za tę kpinę – za moją niedojrzałość.
Pieśń: JEZUS OD WIELKICH BOLEŚCI

Stacja piąta
Nie bądźcie bez rozumu niczym koń i muł: tylko wędzidłem i uzdą można je okiełznać, nie zbliżą się inaczej do ciebie. /Ps 32/
Szymon nie jest człowiekiem, który poszedłby do spowiedzi. Ma przecież pracę i rodzinę na głowie – a poza tym idą Święta, pora skorzystać z uroków wiosny.
Pośród tego wszystkiego Szymon nie bierze pod uwagę spotkania z Chrystusem; zmienia swoje plany dopiero dzięki żołnierzom.
Spowiedź nie jest dla tych, którzy muszą. Spowiedź jest dla tych, którzy pragną i kochają!
Mówię dziecku: „Idź do kościoła” – a sam nie idę. Niby wierzę w Boga – ale „muszę mieć też swoje życie”. Przepraszam Cię, Panie, za moją dwulicowość.

Stacja szósta
Niech będą córki nasze na wzór narożnych kolumn, rzeźbione na wzór kolumn świątyni. /Ps 144/
Weronika – prawdziwy filar Jerozolimy, jedyny, na którym znalazło się miejsce dla Zbawiciela. Dziewczyna, która w sytuacji granicznej zachowała twarz.
Nie tylko poszłaby do spowiedzi – byłaby także zdolna do zadośćuczynienia. Spowiedź bowiem rodzi się w żalu, ale dojrzewa właśnie w zadośćuczynieniu. Spowiedź jest dla tych, którzy potrafią uczcić twarz skrzywdzonego bliźniego.
Idę przez wieś gospodarskim krokiem – ostatni normalny. Ale przecież to ja krzywdzę! Przepraszam Cię, Panie, za każdą nienaprawioną szkodę.

Stacja siódma
Dokądże będziecie napadać na człowieka i wszyscy go przewracać jak ścianę pochyloną? /Ps 62/
Ten, kto przewrócił Jezusa, nie jest człowiekiem, który poszedłby do spowiedzi. Po co ma żałować za coś, co sprawia mu przyjemność? Oto napawa się widokiem krwawiącego Przestępcy, łkającego na środku ulicy, przygwożdżonego do ziemi ciężarem krzyża, kopanego i opluwanego przez gapiów.
Spowiedź nie jest dla tych, którzy niezmiennie uważają swój brud za cnotę.
Czuję w sobie siłę, kiedy innych spotka nieszczęście. Śmieję się w duchu, gdy sąsiadowi okradną dom. No i przeglądam demoralizujące strony w Internecie.
Przepraszam Cię, Panie, za wszystkie moje grzeszne przyjemności.

Stacja ósma
Człowiek, co w dostatku żyje, ale się nie zastanawia, przyrównany jest do bydląt, które giną. /Ps 49/
Kobiety użalające się nad Jezusem raczej nie znalazłyby czasu na spowiedź. Żyły w dostatku: posiadanie synów było w ówczesnej kulturze jedyną sensowną emeryturą dla wdowy. Zawsze jednak wolały analizować życie innych aniżeli zastanawiać się nad swoimi czy swoich dzieci grzechami.
Spowiedź jest dla ludzi odpowiedzialnych.
Gardziłem wychowaniem, dziś nie umiem wychowywać. Plotkuję, histeryzuję, okazuję fałszywe współczucie. Przepraszam Cię, Panie, za moją beztroskę.
Pieśń: KIEDY GO NA GÓRĘ WIEDLI

Stacja dziewiąta
Niech przeminie jak ślimak, co na drodze się rozpływa, jak płód poroniony, co nie widział słońca. /Ps 58/
Na stokach Golgoty festiwal nienawiści osiąga swój zenit. Zamęczony Syn Boży, siłą wdzierany na miejsce kaźni, jest już traktowany jak rzecz, którą należy zniszczyć i o której należy jak najrychlej zapomnieć.
Czy kaci zdobyliby się na odwagę i poszliby do spowiedzi?
Oby wiedzieli, że Bóg nie brzydzi się nawet najohydniejszym grzesznikiem.
Gdzie jednak jestem ja, gdy na drodze rozpływają się ciała ofiar pijanych kierowców? Gdzie jestem, gdy tysiącom nienarodzonych dzieci nie pozwala się ujrzeć słońca?
Przepraszam Cię, Panie, za moją pogardę dla życia.

Stacja dziesiąta
Umocniłeś ziemię w jej podstawach, jak szatą okryłeś ją Wielką Otchłanią. /Ps 104/
Żołnierze dzielący się Jezusowymi szatami nie są ludźmi, którzy by poszli do spowiedzi. Robią przecież coś zwyczajnego. Przejęcie ubioru skazańca jest dla nich napiwkiem, dodatkiem do żołdu za pracę przy egzekucjach.
Spowiedź jest dla tych, którzy potrafią zerwać z normą, rutyną, nałogiem.
„Zawsze tak było, zawsze tak się robiło” – powtarzam, ilekroć wypalam trawy, napełniam piec odpadami, wyrzucam żywność, marnuję energię.
Przepraszam Cię, Panie, za mój brak szacunku dla okrytej Twą szatą ziemi.

Stacja jedenasta
Oplotły mnie więzy śmierci, popadłem w ucisk i udrękę, ale wezwałem imienia Pańskiego. /Ps 116/
Łotr, zwany dobrym, nie był człowiekiem, który poszedłby do spowiedzi. Teraz jednak nie musi już do niej iść – oto Kapłan nowego porządku jest tuż obok.
Ten, co niegdyś burze uciszał, na naszych oczach staje się kaleką. Ten zaś, co niegdyś był rozbójnikiem, wzywa miłosierdzia Pańskiego.
Na spowiedź nigdy nie jest za późno.
Kiedy śmierć, kiedy ucisk, kiedy udręka, kiedy trwoga – to do Boga. Dopiero wtedy… Przepraszam Cię, Panie, za mój brak nawrócenia.

Stacja dwunasta
Odsunąłeś ode mnie przyjaciół i towarzyszy: domownikami moimi stały się ciemności. /Ps 88/
Gdy Jezus umierał, był zupełnie sam. Opuścili Go prawie wszyscy uczniowie; gdzieś w pobliżu, z Maryją, pozostali jedynie Jan, Maria Magdalena…
Czy oni poszliby do spowiedzi? Tak. Oni właśnie wtedy klęczeli i żałowali za swe grzechy. Nawet przechodnie wracali do domów, bijąc się w piersi.
Kiedy idziesz do spowiedzi i do Komunii świętej, idziesz pod krzyż Chrystusa. Nigdy i nigdzie nie będziesz bliżej Boga niż wtedy.
Przepraszam Cię, Panie, za zaniedbanie spowiedzi oraz niedzielnej Eucharystii. Do dziś nie pojmuję, jak mogłem pogardzić tak intymnym spotkaniem z Tobą.

Stacja trzynasta
Serce przewrotne będzie ode mnie z daleka; oczy kieruję na wiernych w kraju, ażeby ze mną mieszkali. /Ps 101/
Józef z Arymatei nie bał się rozmowy z Piłatem, gdy szedł go prosić o ciało Jezusa. Nie bał się świeżego rodzinnego grobowca poświęcić dla Jezusa. Wreszcie – nie bał się naśladować Jezusa.
Nie wolno się bać! Spowiedź jest właśnie dla odważnych.
Odważny jestem w łamaniu przepisów ruchu drogowego, odważny w aktach wandalizmu, odważny w kłamstwie.
Przepraszam Cię, Panie, za mój strach tuszowany tanim bohaterstwem. Będę odważny naprawdę i pójdę do spowiedzi.

Stacja czternasta
Niech się radują kości, któreś skruszył! Odwróć oblicze swe od moich grzechów i wymaż wszystkie moje przewinienia. /Ps 51/
Oto grób Chrystusa – pierwszy i jedyny konfesjonał świata.
Przychodzę do Ciebie, Panie o kościach pokruszonych krzyżem. Twoje oblicze zasłonięte już chustą. Twoje zamknięte oczy nie widzą już moich grzechów.
Oto grzechy moje, wymazane z Twej pamięci, przestały istnieć i nigdy już nie powrócą. Dziękuję Ci.

Zakończenie
Chwalę Cię, Panie, całym sercem, opowiadam wszystkie cudowne Twe dzieła. Cieszyć się będę i radować Tobą, psalm będę śpiewał na cześć Twego imienia, o Najwyższy. Bo wrogowie moi się cofają, padają, giną sprzed Twego oblicza. Boś Ty przeprowadził mój sąd i wyrok, zasiadając na tronie – Sędzio sprawiedliwy, Ty, co mnie wyprowadzasz z bram śmierci. /Ps 9/
Wolność jest wtedy, kiedy się wstaje od krat konfesjonału. Nie będę więc czekał ze spowiedzią, aż będę lepszy.
Bez spowiedzi nigdy nie będę lepszy.
Bez spowiedzi nie zostanę świętym, a więc poniosę życiową klęskę.
Panie Boże! Daj mi siłę, abym poznał moje grzechy i czym prędzej wyznał je Twemu kapłanowi. Spraw, abym jednoznacznie odciął się od drogi śmierci, wybrał drogę życia i potwierdzał ten wybór każdą minutą mojego życia.
Oto idę do spowiedzi. Idę już jutro. Idę jeszcze przed Wielkim Czwartkiem, kiedy stanąć chcę na szczycie, w zachwycie, i spotkać Twoją miłość.
Ukrzyżowaną, Pogrzebaną i Zmartwychwstałą.
Bo wolność jest wtedy, kiedy się wstaje od krat konfesjonału.